Dzieci z La Salette
To był zwyczajny wrześniowy poranek. Słońce wzeszło na niebo, a na łące błyszczała rosa, kiedy Maksymin wybiegł na ścieżkę. Podążało za nim nietypowe stado: cztery ospałe krowy, a także rozbrykana koza Berta i radosny pies Loulou – jego wierni towarzysze zabaw.
„Jak to dobrze, że zabrałem ze sobą przyjaciół” - pomyślał pastuszek. - „Z tymi łaciatymi leniuchami zanudziłbym się na śmierć!”
Maksymin należał do tych chłopców, którzy ani chwili nie potrafią usiedzieć w jednym miejscu.
Postanowił wykorzystać drogę na pastwisko, by pobawić się w berka ze zwierzętami.
- Loulou! Berta! Łapcie mnie!